Restauracja egipska w Dubaju

Kuchnia egipska różni się od innych kuchni arabskich. Przede wszystkim jest cięższa i bardziej afrykańska – jadalne jest wszystko (z mózgiem włącznie). Podobnie jak w specjałach perskich, większość potraw pływa: w sosach, ziołach i wywarach (choć, niestety, nie tak, jak nasz polski śledzik…). Dominują w niej przyprawy i warzywa, głównie fasola, groch, cebula i pomidory.

Moją ulubioną potrawą jest molokhia, podana z ryżem i kurczakiem lub krewetkami. Powiedzenie „ulubiona potrawa” nie oddaje jednak w pełni obsesji, którą mam na punkcie tego dania, a która stała się już legendą powtarzaną zarówno w egipskiej, jak i algierskiej rodzinie mojego męża. Obie strony zgodnie twierdzą, że żołądek mam w pełni zarabizowany.

Arabski żołądek ma również mój mąż, co jest dosyć oczywiste. Od czasu do czasu nachodzi go tęsknota za kuchnią mamy, a kiedy zgra się to z moją chrapką na molokhie, udajemy się do egipskiej restauracji w Dubaju.

Hadoota Masreya (Egipska Baśń) to miejsce, w którym każdy Egipcjanin poczuje się jak na zapiecku u babci (przynajmniej kulinarnie). Miłym akcentem jest również to, że część paląca od niepalącej jest oddzielona grubą ścianą, a wejścia są osobne (w przypadku miejsca obleganego przez Egipcjan-Palaczy-Nad-Palaczami, to bardzo istotne).

Trudno jest mi zwięźle skomentować kartę dań, która zajmuje osiem stron samego tylko jedzenia. Powiem – jest z czego wybierać. Znajdziemy tu potrawy wegańskie, wegetariańskie, typowo mięsne, tradycyjne, bardziej europejskie, zupełnie nieznane i zwykłe, popularne, ale z egipskim zabarwieniem.

Co mogę polecić?

Smażony bakłażan doprawiony czosnkiem i octem jako zimna przystawka, aleksandryjska taameya, czyli falafel przyprawiony w nieco inny niż zazwyczaj sposób, podany jako ciepła przekąska, a na danie główne? Może molokhia z ryżem i grillowanymi przepiórkami albo hamam mahshi – nadziewane ryżem smażone gołębie (nie gołąbki, gołębie – takie, co kiedyś miały skrzydła i dziób!)?

Jeśli zostanie nam miejsce na deser, proponuję umm ali, którego choć nigdy nie mogłam spróbować (zawiera gluten), zawsze wypatruję, by nasycić chociaż oczy – pieczony przysmak z mleka, cukru i orzechów, podawany na ciepło.