Nie kot, a samochód. I nie zwykły, tylko bardzo, bardzo mądry. Sam się prowadzi, zmienia pasy, zatrzymuje na światłach. Nadal wprawdzie, dla bezpieczeństwa, potrzebuje towarzystwa człowieka. Ale to tylko kwestia czasu.
W Dubaju odbyła się jazda próbna Jaguara iPace.
Jaguar iPace wyposażony jest w kamery radarowe z przodu i z tyłu, kamerę do rozpoznawania sygnalizacji świetlnej i odbiornik GPS zamontowany na dachu. Najeżony jest elektroniką i oprogramowaniem. I prowadzi się sam, chociaż jako samochód autonomiczny poziomu czwartego, nadal potrzebuje kierowcy z krwi i kości. Dla zapewnienia bezpieczeństwa i aby poradzić sobie na wcześniej nie zaprogramowanej trasie.
Obecnie testowane pojazdy bez kierowcy mają różny poziom autonomii. Autonomiczne samochody pierwszego poziomu mogą mieć funkcje wspomagające kierowcę, takie jak tempomat. Poziom czwarty pozwala kierowcy oddawać się innym czynnościom, np. spać lub czytać książkę (hurra!) podczas jazdy samochodem w wyznaczonym miejscu, na przykład na jednym pasie na autostradzie.
Gdy samochód osiągnie poziom piąty, oznacza to, że po prostu sam jeździ. Dzisiaj jesteśmy od tego daleko, ale wszystko wskazuje na to, że w pewnym momencie stanie się to rzeczywistością. „To, jak szybko to się stanie, zależy od przepisów i akceptacji klientów, a nie tylko od technologii” powiedział podczas konferencji prasowej Allan Howling, inżynier jazdy z Jaguar Land Rover.
Osobiście – nie mogę się doczekać!